autor: Joanna Godlewska źródło: www.funduszeonline.pl

Przemysławowi Jastrzębskiemu rok 1981 kojarzy się nie tylko z wprowadzeniem stanu wojennego. Był to również czas, kiedy stawiał pierwsze kroki jako prywatny przedsiębiorca.

Czytaj o projekcie:
Wraz z kolegą zajmował się wtedy głównie wytwarzaniem wyrobów z tworzyw sztucznych. Z początkiem roku 1995 pod nazwą Viki Family Przemysław Jastrzębski uruchomił już samodzielnie w Wesołej k. Warszawy produkcję opakowań z tektury falistej. Obecnie jest to prężne, średnie przedsiębiorstwo z dwoma zakładami produkcyjnymi. Aktywnie współpracuje z ok. 450 klientami, przeważnie z województwa mazowieckiego. Cały czas liczba odbiorców rośnie. Roczny przyrost sprzedaży wynosi ok. 15-20%. Miesięcznie przetwarza ok.1 mln m2 tektury. Dziennie produkuje ponad 100 tys. różnego rodzaju opakowań. Z tektury falistej jest w stanie wykonać wszystkie opakowania: pudełka klapowe, pudełka z bardzo skomplikowanymi kształtami, nadrukami, pudełka kaszerowane, pokryte drukiem offsetowym, lakierami różnego rodzaju, pudełka najprostsze i te bardzo eleganckie.

Dotacja pobudza rozwój
O tym, że darowane środki finansowe dynamizują rozwój firmy, przekonał się właściciel Viki Family wkrótce po rozpoczęciu tekturowego biznesu. Jego firma została zakładem pracy chronionej. Ten status dał jej preferencje finansowe, które miały bezpośrednie przełożenie na dynamiczny rozwój przedsiębiorstwa. Na skutek ulg w podatku dochodowym i podatku VAT firma uzyskała dodatkowe środki finansowe, które przeznaczała na inwestycje.

Symboliczną pomoc uzyskała też firma z funduszy przedakcesyjnych na wdrożenie systemu jakości ISO. Była to jednak minimalna kwota, zwrot części kosztów audytu końcowego – Suma rzędu 3-4 tys. zł. – Był to raczej symbol niż rzeczywista pomoc. Liczyłem na więcej. Myślałem, że zostanie sfinansowane szkolenie, które jest ogromnie kosztowne. Na to jednak nie dostałem pieniędzy – opowiada prezes Viki Family. O środki z funduszu Phare nie mógł się ubiegać w kolejnych edycjach, gdyż nie obejmowały one województwa mazowieckiego. Możliwość uzyskania znaczącej pomocy pojawiła się dla firmy Przemysława Jastrzębskiego dopiero po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.

Impuls z banku
Pewnego listopadowego dnia ubiegłego roku prezes Viki Family załatwiał swoje bieżące sprawy w oddziale Fortis Banku w Ząbkach, którego klientem jest od wielu lat. – W rozmowie dyrektor banku zapytał o moje plany inwestycyjne. On dał mi właśnie impuls, że trzeba składać wniosek o dotacje z funduszy europejskich właśnie teraz – wspomina Przemysław Jastrzębski. – To w zasadzie bank mnie namówił, by się ubiegać o dotację. Ja sam nie byłem zdecydowany i psychicznie przygotowany, żeby aplikować o taką pomoc i wykonać taki dynamiczny ruch. Nie lubię tych formalnych, urzędniczych działań. Ale Fortis Bank przekonał mnie, zaproponował, że mi pomoże, szybko załatwi kredyt pomostowy, wskaże firmę konsultingową, która zajmie się wypełnieniem wniosku i zgromadzeniem niezbędnej dokumentacji – przyznaje.

– Tego czasu było rzeczywiście bardzo mało. Pierwsza tura naboru wniosków kończyła się 2 grudnia. Ale wszystko udało mi się zrobić w rekordowo krótkim czasie. Wiedziałem, że z tym bankiem uda mi się to zrobić w maksymalnie krótkim czasie. Przygotowanie wniosku wraz z uzyskaniem kredytu pomostowego zajęło tylko 10 dni. Wniosek był gotowy tydzień przed zakończeniem pierwszej tury. W ten sposób zapewniłem sobie możliwość poprawienia ewentualnych błędów formalnych – dodaje prezes Viki Family.

Przemysław Jastrzębski na bieżąco śledził prasę i wiedział o możliwościach ubiegania się o dotacje ze środków unijnych. Jednak istotnym źródłem wiedzy dla niego w tym zakresie były także spotkania informacyjne organizowane przez Fortis Bank. Kiedyś uczestniczył w szkoleniu na temat środków przedakcesyjnych, ostatnio zaś w spotkaniu dotyczącym pomocy z unijnych funduszy dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw. – Dobrą stroną takich spotkań jest możliwość uzyskania odpowiedzi na konkretne pytania, uściślenie pewnych zagadnień, skupienie się na konkretnym problemie. Tego rodzaju spotkania są bardzo pomocne – opowiada przedsiębiorca.

Wzmocnić konkurencyjność
Viki Family wystąpiła o dotację w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw, priorytet II: Bezpośrednie wsparcie przedsiębiorstw, działanie 2.3: Wzrost konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez inwestycje. Projekt obejmuje zakup wielofunkcyjnej składarko-sklejarki wielopunktowej do opakowań tekturowych. – Mamy w posiadaniu podobną maszynę, ale jest ona mniej wydajna, pozwala kleić jedynie do trzech punktów klejowych. Ta nowa jest czterokrotnie bardziej wydajna, w większym stopniu zautomatyzowana i klei do sześciu punktów klejowych. Ma lepsze sterowanie, kontrolę, zamontowane czujniki fotooptyczne – wyjaśnia przedsiębiorca. maszyna

Gotowa do uruchomienia nowa linia produkcyjna w Wesołej

Dzięki tej maszynie firma będzie mogła wykonywać produkty, których wcześniej nie robiła w sposób masowy. – W Warszawie i okolicach będzie to pierwsza maszyna tego typu. Nawet koncerny zachodnie z okolic stolicy nie posiadają takiej maszyny. Będziemy mogli wykonywać i składać pudełka czteropunktowe, jako usługę dla innych firm produkujących w tej branży – chwali się Przemysław Jastrzębski.

Co wzbogaci projekt
– Wdrażanie tego projektu zaczęliśmy po złożeniu wniosku, nie czekając na rozstrzygnięcie konkursu. Nie jest jeszcze zakończony segment wyposażenia tej maszyny. Założyłem sobie, że przy uzyskaniu dotacji, zrobię to w wersji bogatszej, z lepszym controllingiem – wyjaśnia Przemysław Jastrzębski.

Koszt całkowity zakupu tej maszyny wynosi 560 tys. zł. Firma wystąpiła o 50% dofinansowania, gdyż maszyna będzie pracować w zakładzie produkcyjnym znajdującym się na terenie wiejskim. Kredyt pomostowy opiewa na 200 tys. zł. Pozostałe środki pokrywa przedsiębiorstwo.

– Ja tak czy inaczej – musiałbym zakupić taką maszynę, by sprostać konkurencji na rynku opakowań. Inwestycja ta może by była rozciągnięta w czasie i wykonana w wersji uboższej. Jednak dofinansowanie sprawi, że automatycznie pokażą się inne inwestycje. Potrzeby takiej firmy, która chce się rozwijać, są nieograniczone. Presja rynku jest ogromna. Chcąc produkować coraz lepiej, szybciej i taniej, potrzebne są cały czas nakłady na coraz nowsze, wydajniejsze i lepsze maszyny – tłumaczy przedsiębiorca.

Darowany pieniądz ma też wartość
Przemysław Jastrzębski wstrzymuje się na razie od aplikowania o następne środki, chociaż ma długą listę maszyn, które zamierza w przyszłości zakupić. Chce najpierw z największą starannością doprowadzić ten projekt do finału. Jak mówi: – Wydanie każdych pieniędzy musi być zgodne z tempem rozwoju firmy i bardzo przemyślane. Nawet tych darowanych pieniędzy. Joanna Godlewska

Udostępnij

Udostępnij