W Hiszpanii wprowadzono zakaz sprzedaży owoców i warzyw w plastikowych opakowaniach, wejdzie on w życie w 2023 r. To ma być kolejny krok w ograniczeniu zanieczyszczania środowiska plastikiem. Wcześniej podobne rozwiązanie zastosowano we Francji.

Zakaz pakowania owoców i warzyw w opakowania plastikowe dotyczy porcji o wadze do 1,5 kg i nie obejmuje produktów, które „mogą się zepsuć, jeśli są sprzedawane luzem”. Dekret przygotowany przez hiszpańskie Ministerstwo Przemian Ekologicznych dostosowuje krajowe prawo do przepisów Unii Europejskiej i jest zainspirowany podobnymi przepisami we Francji, które wejdą tam w życie w 2022 roku.

Jak powiedział rzecznik ministerstwa Przemian Ekologicznych w rozmowie z “El País”, celem zakazu jest „walka z nadużywaniem” plastikowych opakowań. Podkreślił, że zanieczyszczenie plastikiem „przekroczyło już dopuszczalną granicę”, a Hiszpania będzie dążyć do tego, aby do 2030 r. 100% opakowań nadawało się do recyklingu.

Hiszpania chce także ograniczyć sprzedaż plastikowych butelek o połowę. Rozważane są przepisy zachęcające do instalowania fontann do picia w przestrzeni publicznej, wprowadzania alternatyw dla sprzedaży napojów butelkowanych i ograniczenia dystrybucji jednorazowych kubków do picia podczas wydarzeń publicznych. Według Ministerstwa Transformacji Ekologicznej, Hiszpania generuje 1,6 mln ton odpadów z plastikowych opakowań każdego roku. Dwie trzecie z tego trafia na wysypiska i nie jest poddawane recyklingowi.

A co na to Polska?

Mimo wprowadzenia ustaw ograniczających zużycie tworzyw sztucznych nadal w obiegu jest ich ogromna ilość, a w sklepach możemy spotkać tak absurdalne sytuacje, jak te gdy jeden owoc czy warzywo jest zafoliowane. Od lipca br. w Unii Europejskiej obowiązuje zakaz sprzedaży plastikowych słomek, talerzyków czy kubków,  a Polska, niestety, nie zdążyła z dostosowaniem prawa do unijnej dyrektywy. Na szczęście większość producentów i tak wycofała takie produkty ze sprzedaży. Czyżby zdrowe środowisko nie było dla nas ważne?

Ciekawy przykład na walkę z torbami plastikowymi zaprezentował East West Market w Kanadzie. Sklep wprawdzie nadal sprzedaje takie torby, ale tylko z „dziwnymi” napisami. Chce w ten sposób nauczyć swoich klientów przychodzenia na zakupy z własną torbą.

Pewnie niewielu klientów chce spacerować z zakupami, na których opakowaniu jest napisane „maść na brodawki” czy „imperium dziwnych filmów dla dorosłych”. Już chyba lepiej ograniczyć zakupy do minimum i przenieść je w rękach. To zawsze jedną foliową reklamówkę mniej.

Udostępnij

Udostępnij